Przygoda życia – obóz w Beit Sahour

Przygoda życia – obóz w Beit Sahour


Zwykły obóz skautów okazał się być niezwykły. Przekonaliśmy się o tym my – 10- cio osobowa grupa harcerzy z Polski. Nie znaliśmy się wcześniej. Pierwszy raz zobaczyliśmy się na lotnisku w Warszawie. Wiedzieliśmy, że to będzie niezapomniany obóz. Nie spodziewaliśmy się jednak aż takich atrakcji. 


Już w dniu przyjazdu Palestyńscy skauci przygotowali dla nas znaną potrawę – falafel. Jest to kotlecik z ciecierzycy. Chwilę porozmawialiśmy a następnie udaliśmy się do hostelu. Tam spędziliśmy pierwszą noc.
 
Drugiego dnia budowaliśmy bramę. Każdy zastęp miał bowiem swoją osobną bramę prowadzącą do namiotu. Tego dnia udaliśmy się nad rzekę Jordan oraz na zwiedzanie Betanii z pielgrzymką z Polski. Było to również nasze pierwsze zetknięcie się z Pustynią Judzką i Morzem Martwym. W morzu mogliśmy zakosztować kąpieli unosząc się na wodzie.
 
Trzeciego dnia budowaliśmy kuchnię, tj. miejsce, gdzie trzymaliśmy talerze, sztućce itp. Dół kuchni służył nam za stojak na materace.
 
W kolejnych dniach dużo zwiedzaliśmy. Byliśmy w Betlejem. Widzieliśmy Kościół Narodzenia Pańskiego. Zwiedzaliśmy również meczety i inne kościoły np. ten w Beit Sahour. Czas spędzaliśmy również na podobozie. W Palestynie panowały wielkie upały i środek dnia spędzaliśmy głównie na odpoczynku pod drzewami oliwnymi.
Spaliśmy na pustyni w wiosce z Beduinami.  Jest to z pewnością jedno z tych wydarzeń, których się nie zapomina. Wstaliśmy tam w środku nocy i ruszyliśmy w drogę nad Morze Martwe, by podziwiać wschód Słońca. Dotarliśmy na miejsce w pełnym mroku. Dosłownie w kilka minut zrobiło się jasno i Słońce widniało już wysoko na niebie.
 
W ostatni dzień obozu zebrali się rodzice skautów, by zobaczyć uroczyste zakończenie obozu. Odbyła się przepiękna defilada, w której również my braliśmy udział. Widzami były też ważne osobistości z Palestyny, ze świata polityki oraz wojskowi. Część chłopców grała na instrumentach. Przypominało to wojskowe defilady z orkiestrą. Po części oficjalnej odbył się ostatni apel a po nim… dyskoteka trwająca dosłownie 10 minut. A szkoda.
 
Czy zauważyłam jakieś różnice między obozem w Polsce a obozem w Palestynie? 
Owszem i to znaczące. Przede wszystkim dziewczęta śpią w swoich domach. Jedynie dwie noce spędzają na obozie z czego jedną zupełnie same, bowiem chłopcy w tym czasie wyruszają na wycieczkę na pustynię. Polskie dziewczęta w domach skautek spędziły trzy noce.
Różnicą jest też to, że każdy zastęp musi zbudować bramę do swojego namiotu i kuchnię, o czym już pisałam.
Posiłki dla skautów chętnie przygotowują różne firmy czy stowarzyszenia. Obiady były przepyszne i jedliśmy je ze smakiem. Kuchnia palestyńska jest wyśmienita!
Skauci w Palestynie kładą nacisk na religię. Codziennie rano na apelu odczytywane było Pismo Święte.
Z uwagi na wysokie temperatury rzadko wkładają mundur. W tym roku, ze względu na wyjątkowe upały nawet na defiladzie wszyscy mieli koszulki i czapki obozowe.
 
Podsumowując, przede wszystkim należy podkreślić niesamowitą gościnność Palestyńczyków. Cały czas starali się, by niczego nam nie zabrakło. Organizowali nam różne wycieczki. Starali się, byśmy mogli zobaczyć jak najwięcej. Polskie dziewczęta mogły iść na nocną wycieczkę po pustyni i spać w wiosce beduińskiej. Zawsze się nas pytano, czy też mamy ochotę iść z chłopcami. I prawie zawsze korzystałyśmy z tej okazji, czego nie żałujemy. Spędziliśmy wyjątkowo czas w wyjątkowym miejscu. Poznaliśmy wspaniałych ludzi, z którymi będziemy utrzymywać kontakt. 
Nigdy byśmy nie doświadczyli tych wspaniałych wrażeń, gdybyśmy nie byli harcerzami. Dziękuję więc za tę możliwość.
 
 
Czuwaj!
pwd. Natalia Puchajda
Bałtycki Hufiec Gdańsk-Portowa



fot. Rafał Openkowski