Kampania Wrześniowa wciąż trwa

Harcerska Grupa Rekonstrukcji Historycznej, w skrócie HGRH. Brzmi egzotycznie, nieprawdaż? Grupa zaczęła swoją działalność w roku 2008, kiedy jeden z harcerzy, Krzysztof Lewandowski (jednocześnie był członkiem GRH 2. Morski Pułk Strzelców), zebrał do odtwarzania umocnień polowych w Jastarni kilku innych harcerzy ze szczepu. Teraz ekipa uczestniczy w rekonstrukcjach związanych z rocznicą Kampanii Wrześniowej 1939 r. Były dwie duże imprezy, a przed nimi coraz więcej wyzwań. Kim są?
 
      
    HGRH przyjaźni się z Kolejowym Klubem Turystycznym. Fot. HGRH
Aktualnie w składzie Grupy są: Misiek, Jabłon, Wasil, Junior, Lewand. Honorowym członkiem jest kapelan Hufca ks. hm. Jerzy Skiba. Minęły cztery ciężkie lata – przez ten okres jeździli na rekonstrukcje stowarzyszeni z inną ekipą, dopiero od tego roku, gdy zaprzyjaźnili się z Kolejowym Klubem Turystycznym, logo HGRH stało się rozpoznawalne.

Grupa zajmuje się rekonstruowaniem okresu 1930-1939, ale na zlecenie potrafią pokazać się jako Napoleończycy czy emigranci z lat dwudziestych XX wieku. Rekonstrukcje wypełniają co najmniej 30 dni w roku. Łączy się to z wyjazdami z harcerzami, inscenizacjami, uroczystościami patriotycznymi, do tego doliczyć należy wszelkie przygotowania do rajdów i próby.

Gdyby na Grupę spojrzeć okiem metodycznym, kłopotliwe jest zaklasyfikowanie ich jako specjalności. Specjalność rekonstrukcyjna? Nie bardzo. Historyczna? Może. Wydaje mi się jednak, że jest w tym również trochę specjalności artystycznej, ponieważ rekonstrukcja nie jest tylko przebraniem się, ale również znajomością realiów, odtwarzaniem ich. To są aktorzy, którzy grają dokładnie te osoby, za które się przebrali, wczuwają się całą duszą, są nimi.

O specyfice pracy Grupy udało mi się porozmawiać z jej szefem – przewodnikiem Krzysztofem Lewandowskim.

J. Grzebielucha: Rekonstrukcja to niełatwa dziedzina. Jak się do tego zabraliście?
 

   
  Grupa podczas rekonstrukcji. Fot. HGRH
K. Lewandowski: Żeby to wyjaśnić krótko powiem, że występują dwie odmiany rekonstrukcji.Jedna jest to reko a druga to rekonstrukcja. Reko, są to ludzie, którzy raz na jakiś czas ubiorą coś, co przypomina mundur i ruszają na pole bitwy byle jak, byle postrzelać. Ja od samego początku chciałem, aby nasza grupa była grupą rekonstrukcyjną, która byłaby traktowana na równi z innymi dużymi znanymi ekipami z Polski. 

 

I udało się?

Wydaje mi się, że tak. Nawiązaliśmy kontakt z budującym się Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, współpracowaliśmy już przy dwóch dużych imprezach i szykują się następne trzy w ciągu kolejnych trzech miesięcy.

Czyli na teraz jest całkiem nieźle. Minęły cztery lata, jak oceniasz Wasze początki?

Jak to bywa na początku, było trudno. Od razu musiałem określić, co chcę robić, z kim i dlaczego. Od początku zastanawiałem się, w jaki sposób „uharcerzyć” rekonstrukcję. Wtedy potrzebowaliśmy pieniędzy na coś, co mogło nas wyróżnić wśród innych grup w Polsce, czegoś charakterystycznego. Padło na replikę karabinu maszynowego.

Podejrzewam, że to nie jest zbyt tanie.

    
   Na zdj. replika karabinu maszynowego HGRH. Fot. HGRH
W rzeczy samej. Gdy w trakcie zajęć na kursie podharcmistrzowskim powiedziałem, na co potrzebuję pieniędzy, to zostałem wyśmiany przez innych uczestników kursu. Zabolało mnie to trochę, ale nie poddaliśmy się i zbieraliśmy dalej. Z oszczędności i pieniędzy otrzymywanych jako żołd z rekonstrukcji kupiliśmy replikę, która utrzymała grupę w całości i bardzo pomogła w działaniach. Początki były trudne nie tylko z powodu pieniędzy, ale też dlatego, że jeszcze trzy lata temu publiczne pokazywanie się w mundurze wiązało się najczęściej z wyzwiskami i „heilowaniem" części społeczeństwa. Obecnie jest coraz lepiej i nasza pasja jest coraz bardziej popularna.

Czyli w sumie działacie jak drużyna, a trochę jak klub? Jak to wygląda w Hufcu?

W Hufcu stawialiśmy pierwsze kroki jako Grupa biorąc udział w jego imprezach, m.in. w Zlocie Hufca czy Rajdzie Śladami Przeszłości Gdańska. Jednak nasze działania powoli rozszerzamy o Chorągiew, po to aby trafić do większej grupy osób. Byliśmy już na Zlocie Chorągwi w Czernicy czy Zlocie Wędrowników. Te działania „ściągnęły” nam tylko jednego członka.

     
   Ćwiczenia Grupy z kolejarzami.
Fot. HGRH
Tylko, czy aż?

Moim zdaniem rekonstrukcja jest bardzo trudną pasją, interesuje się nią może dziesięciu harcerzy z tysiąca. I to jest, moim zdaniem, powód, dla którego grupy rekonstrukcyjne powinny być specjalizacją na poziomie Chorągwi.

Dlatego że w Hufcu, który liczy ponad 800 osób jest 5 członków?

Nie tylko o ludzi tu chodzi. Koszt oporządzenia, jakim dysponuje członek grupy to około cztery, pięć tysięcy złotych. Całą tę sumę musieliśmy uzbierać sami, trochę udało się uzbierać z akcji 1%, ale wśród znajomych mało kto jest zainteresowany oddaniem swojego procenta, wielu z nich uważa, że są atrakcyjniejsze cele.

Masz zamiar coś z tym zrobić?

  
  Ćwiczenia Grupy. Fot. HGRH
Przygotowuję grupę na powiększenie składu, szkolę kolejnego dowódcę. Może, jak się uda, to powołalibyśmy inspektorat rekonstrukcji historycznej w chorągwi, ale to się jeszcze zobaczy. Na razie ta grupa to największa rzecz, jaka kiedykolwiek mi wyszła i jestem z tego wszystkiego bardzo dumny. W rekonstrukcji działam już całe osiem lat i to moja specjalność, czuję jednak, że nie można być specjalistą tylko w jednej dziedzinie. Chciałbym spróbować się na jeszcze jednym polu służby. Może szybowce?

Do HGRH można swobodnie dołączyć, niezależnie od przydziału. Hufiec Gdańsk-Śródmieście jest dla grupy jednostką macierzystą, jednak nie przeszkadza to w przygotowywaniu gier i zadań na życzenie innych hufców, jak np. działo się to na XVII Zlocie Westerplatte. Grupa jest otwarta na nowych członków, jedyną kwestią problematyczną w rekrutacji są włosy u mężczyzn – wymogi realizmu nakazują nosić krótkie 🙂 Po więcej informacji zapraszam na:

http://www.facebook.com/pages/Harcerska-Grupa-Rekonstrukcji-Historycznej/114528651995821

Oraz na forum grupy:

http://www.hgrh.fora.pl/
 

pwd. Jacek Grzebielucha
Wydział Promocji i Informacji
Chorągiew Gdańska ZHP