Piątka pośród tysięcy

Piątka pośród tysięcy

Pojechaliśmy w piątkę na Światowy Skautowy MOOT na Islandię. Najbardziej wysunięta na północ stolica świata przywitała nas nadzwyczaj łaskawie. Deszcz padał tylko dwa dni. I właśnie w ten sposób zaczęła się nasza przygoda.

Przyjazd rozpoczął się od oczekiwania na hali lotniska w Reykjaviku na wynajęte samochody. Dotychczas tylko czytaliśmy o boomie turystycznym tego kraju, ale dopiero wtedy zobaczyliśmy go po raz pierwszy (bo nie jedyny) na własne oczy. Mnóstwo ludzi skanalizowanych w ciągi komunikacyjne, idących od taśmociągów do postoju taksówek, od kawiarni do bramek. W każdym wieku, z każdego zakątka planety, przybyli by zobaczyć co ma do zaoferowania ten jałowy kraj.

Po odbiorze aut udaliśmy się w siedem osób (piątka instruktorów z Hufca Gdańsk-Śródmieście – Ania, Karol, Mateusz, Tomek i Ja, Martyna z Hufca Sopot i Karolina z Hufca Pruszków) na wycieczkę wokół wyspy. Okazało się że zastany teren nie jest wielkości naszego województwa, tylko raczej rozmiarów Polski, ale nie myśleliśmy o tym. Każdy z nas był zauroczony i trochę podekscytowany tym, jak bardzo ten kraj wygląda inaczej niż tego, do czego się przyzwyczailiśmy. Po tygodniu Islandia była wystarczająco przez nas rozpoznana, a ceremonia otwarcia MOOTa była już za pasem.

Ekspedycje
No i stało się – ceremonia, prowadzona w dwóch oficjalnych językach WOSM (angielskim i francuskim), opatrzona w występy artystów i akrobatów zakończyła się, a my rozjechaliśmy się na swoje ekspedycje. Tegoroczny MOOT podzielony był na dwie części – 5 dni pobytu na ekspedycji oraz 5 dni zlotu. Niemal każdy z nas pojechał w inną stronę, ale na każdej z nich dało się spotkać jakiegoś Polaka (pojechało nas do krainy lodu i ognia dokładnie 104, pod dowództwem hm. Macieja Grunta, Komendanta Kontyngentu). Każda z nich różniła się oferowanym programem – zależnie od preferencji uczestnika. Jak? Każdy z nas wybierał, co go najbardziej interesuje. Wędrówki, kultura, wyczyny, dziedzictwo naturalne? Na podstawie ankiety preferencji uczestnicy zostali dobrani w zastępy oraz szczepy, w ramach których organizowany był program i żywienie, a które ostatecznie stały się dla nas najważniejszymi grupami w czasie tego wyjazdu.

Zlot
Gdy każdy z nas przeżył już swoje przygody na ekspedycji, spotkaliśmy się razem na Zlocie nieopodal miejsca dawnych Althingi – zebrań ludności kraju. Spędziliśmy tam razem 5 kolejnych dni, pełnych zajęć programowych, spotkań ze skautami, fantastycznej zabawy i pouczającej lekcji wielokulturowości. Jednym ze smaczków był rynek plakietek, gdzie można było wymieniać elementy obrzędowości – w szczytowym momencie wyglądało to jakby naprawdę zebrało się 500 osób i próbowało ze sobą wymieniać!

W międzyczasie oddaliśmy hołd Powstańcom Warszawskim, spotykając się wspólnie na minutę ciszy pod polską flagą o godzinie 17:00 czasu polskiego (Islandia jest w strefie czasowej o 2 godziny przed czasem polskim). Przemówienie wygłosili Komendant Kontyngentu hm. Maciej Grunt oraz członkini Komendy Chorągwi Stołecznej hm. Anna Nowosad.

Coś więcej
MOOT, to jedno z niewielu wydarzeń skautowych dedykowanych właśnie dla dorosłych wędrowników. Dla tych, którzy swoją codzienną służbę odbywaną w swoich organizacjach skautowych w te dni zamieniają na doświadczanie niesamowitej skautowej rodziny będąc uczestnikami.

Nie dość, że mogliśmy na własnej skórze doznać tego, jak właściwie pracuje się metodą skautową (kiedy wszyscy już jesteśmy instruktorami, a ponownie jesteśmy w tym wszystkim jako uczestnicy), to mieliśmy możliwość poznania ogromnej liczby skautów z różnych kręgów kulturowych. Przybyli oni z każdego zakątka Ziemi, mieliśmy więc niezwykłą szansę poszerzenia swoich horyzontów. Za pomocą inspirującego programu zorganizowanego dla takiej liczby ludzi poczuliśmy, że stanowimy naprawdę duży, ale wciąż jeden organizm.

Poza uczestnictwem w tym niesamowitym międzynarodowym spotkaniu World Scout MOOT niósł też innego rodzaju doświadczenie, doświadczenie organizacyjne. Prawie 800 skautów, czyli niemal 1/5 osób, które przyjechały na zlot uczestniczyła w nim jako IST, czyli International Service Team. Pełnili służbę na wielu polach – dbali o bezpieczeństwo uczestników, ich pełne brzuszki, dobrze wykonany i ciekawy program oraz wiele innych zakulisowych zadań. Mimo tego również znaleźli czas na dobrą zabawę i relaks gdyż i dla nich organizatorzy przewidzieli grono atrakcji tak aby mogli chłonąć wiedzę ale również doświadczać skautowego świata oraz samej Islandii.

Ja sam uczestniczyłem w przezabawnej ceremonii otwarcia dla IST, świetnie bawiłem się ostatniej nocy przed przyjazdem uczestników na zorganizowanej dla nas potańcówce oraz rozkoszowałem się ekskluzywnymi ciepłymi źródłami. Wiele nauczyłem się podczas pełnienia służby w Biurze MOOTu rozwiązując problemy dnia codziennego jak zagubiony bagaż uczestników, pomoc organizatorom przy tworzeniu materiałów programowych czy czasem zwykłe stawianie wielkich namiotów w których później znajdowały się atrakcje zlotowe. Mimo zmęczenia wspaniale zapamiętam ten czas, gdyż zmęczenie oznaczało tylko tyle, że włożyłem w zlot jakąś cząstkę siebie. Wyjeżdżając z Islandii zabrałem ze sobą przepiękne wspomnienia, doświadczenie i nowych przyjaciół z którymi już wiem że chcę się znów spotkać.

Tegoroczny MOOT odbył się pod egidą hasła „Change” czyli zmiana. Zmiana zarówno „mała”, ta która zaistnieje w nas, ale i zmiana „duża”, którą poprzez ruch skautowy uda nam się rozprzestrzenić po całym świecie.

W czasie MOOT w Reykjaviku obradowało tegoroczne Youth Forum, gdzie przedstawiciele różnych krajów mogli podjąć się pracy w grupach roboczych. Jednym z ich zadań było zrewidowanie stopnia implementacji celów zrównoważonego rozwoju i perspektywy ich dalszego stosowania w ramach organizacji skautowych. Forum zajęło się też planowaniem wydatkowania części budżetu WOSM.

To bardzo ważne – żeby móc znaleźć inspirację, żeby móc wymienić się doświadczeniami, żeby poczuć i nawiązać nowe więzi, które przekraczają granice – tym właśnie jest MOOT. Jest to niezwykle ważne, szczególnie gdy spojrzymy przez pryzmat tego kim są uczestnicy MOOTu – są to młodzi liderzy, dla których takie doświadczenie jest niezwykle ważne. Niektórzy rzekliby – MOOT to takie małe Jamboree, ale dla wędrowników – i nie byłoby to błędne stwierdzenie.

Z harcerskim pozdrowieniem,
Czuwaj!
phm. Mateusz Janik – IST
hm. Jacek Grzebielucha
Kontyngent Polski na Światowy Skautowy MOOT na Islandii



Fot. M. Janik