Druh doc. dr Kazimierz Badziąg, harcmistrz odszedł na wieczną wartę

Druh doc. dr Kazimierz Badziąg, harcmistrz odszedł na wieczną wartę.

Urodził się 1921 r. w Tczewie, ale lata szkolne i harcerskie spędził w Chojnicach. Wybierał się na studia, ale wojna pokrzyżowała wszystkie plany. Rozpoczął pracę konspiracyjną w Szarych Szeregach w Chojnicach. Kiedy powołano go do niemieckiego wojska, uzyskał zgodę komendy Sz. Sz. i miał dalej zbierać informacje wywiadowcze. Służbę w niechcianym wojsku zakończył szybko, bo na skutek zdrady, nastąpiły liczne aresztowania harcerzy Szarych Szeregów na Pomorzu. Jego aresztowano w Bachczysaraju na Krymie i pod eskortą dowieziono do gdańskiego gestapo. Po przesłuchaniach, trafił do obozu koncentracyjnego Stutthof. Szczęśliwie przeżył obóz oraz ewakuację swojej grupy więźniów, na barkach przez Może Bałtyckie do Danii. Tam wyzwolili ich alianci. Kazimierz został nauczycielem i drużynowym harcerzy w kolonii dzieci polskich uchodźców. Znów zasiadał z harcerzami przy ognisku i marzył o powrocie do ojczyzny. W 1946 r. powrócił do kraju i podjął studia w Wyższej Szkole Nauczycielskiej w Gdańsku. Po studiach pracował naukowo w Katedrze Fizyki swojej uczelni. Na uczelni spotykał dwie wybitne przedwojenne instruktorki: hm. Marię Krynicką, b. naczelniczkę harcerek i hm. Stefanię Stipal, b. lwowską komendantkę chorągwi harcerek, które także tam pracowały. Po kilku latach obronił pracę doktorską i otrzymał tytuł docenta. Po utworzeniu Uniwersytetu Gdańskiego pracował w Instytucie Fizyki Doświadczalnej.

W 1957 r. włączył się w odnowę harcerstwa w Gdańsku, brał udział w szkoleniach i akcji obozowej. Kiedy powstał Harcerski Krąg Seniorów „Korzenie” był przez wiele lat w jego szeregach. U schyłku życia zamieszkał w rodzinnym Tczewie i działał w Harcerskim Kręgu Seniorów „Jaszczurkowcy”.

Losy swojego życia opisał w interesującej książce „Był taki czas – Wspomnienia pomorskiego harcerza”, Warszawa 2009, która była częścią jego próby harcmistrzowskiej.

Był wspaniałym dydaktykiem, ciepłym i życzliwym człowiekiem. Mimo okrutnych doświadczeń wojennych, patrzył optymistycznie w przyszłość i wierzył w dobroć ludzi. Pamiętamy Go z Rajdów Rodło, na których gawędził o swoich przeżyciach wojennych. Na ostatnim rajdzie był przed rokiem w Wejherowie, jako najstarszy jego uczestnik.

W wieku 95 lat, do końca sprawny, odszedł spokojnie na wieczną wartę w swoje święto – Dzień Nauczyciela, we własnym domu, w otoczeniu rodziny.
22 października na Cmentarzu w Tczewie żegnali Go jego wychowankowie, profesorowie UG, seniorzy „Jaszczurkowcy” i „Korzenie”, harcerze i liczni mieszkańcy Tczewa.

Z głębokim żalem
oraz harcerskim pozdrowieniem,
Czuwaj!
hm. Bogdan Radys
Przewodniczący Komisji Historycznej
Chorągwi Gdańskiej